Każdy chyba to przeżył. Koledzy – w przedszkolu, szkole – naśmiewają się. Z seplenienia, niemodnego plecaka, kanapek z białym serem… Powodem może być dosłownie wszystko. A każdy epizod z byciem wyśmianym – to dla dziecka udręka. Jak sobie z tym radzić?
Jestem niemal pewna, że każde dziecko (również to już dorosłe) przynajmniej raz doświadczyło takiego zachowania rówieśników. Te, którym epizody z byciem obiektem śmiechów i drwin zdarzały się sporadycznie, zapewne nie zapamiętały ich na długo. Ale zdarzają się dzieci wyśmiewane przez rówieśników niemal bez przerwy. Jak sobie z tym radzić?
Przemoc psychiczna – bo wyśmiewanie jest jedną z jej form – zaczyna się już w przedszkolu. I już w przedszkolu warto jej przeciwdziałać! Jak? Przede wszystkim przez szczerość z własnym dzieckiem. Maluch musi czuć się przy rodzicach tak pewnie, że powie im o zachowaniu kolegów. Takiego wyznania (dla dziecka ciężkiego, bo przecież mówi głośno o swoim upokorzeniu) nie wolno zlekceważyć. Dziecko musi odczuć, że rodzic stawia się w jego sytuacji. Że widzi problem – i pomaga znaleźć sposoby jego rozwiązania.
Ważne, by te sposoby były skuteczne. Pójście do przedszkola następnego dnia i zrobienie awantury „wyśmiewaczom” albo ich rodzicom to rozwiązanie równie złe, jak zaniechanie jakichkolwiek działań.
Rozwiązania warto poszukać najpierw blisko siebie. Dziecko wie, dlaczego koledzy się z niego śmieją (bo dzieci wyśmiewają nie osobę, ale zawsze jakąś konkretną rzecz). Jeśli śmieją się dlatego, że maluch niewyraźnie mówi, warto z nim samym przegadać problem i namówić na ćwiczenia, albo odkładaną wizytę u logopedy. Ważne, by zrobić to tak, by dziecko nie odczuło, że koledzy faktycznie mają rację, śmiejąc się z niego (że jest się z czego śmiać). Trzeba dziecku wskazać cel: - Będziesz wyraźnie i poprawnie mówić, koledzy się zdziwią. Zatka ich z wrażenia! Może nawet powiesz wierszyk albo weźmiesz udział w przedstawieniu. Cel musi być realistyczny, i dziecko powinno się koncentrować na jego osiągnięciu.
Nie do przecenienia są rozmowy o poczuciu własnej wartości. – Niewyraźnie mówisz, ale pięknie malujesz. Żadnego dziecka tak pani nie chwali jak ciebie. Każde dziecko ma mocne strony – zadaniem rodzica jest przypominać o nich dziecku. Im ma mniejsze poczucie własnej wartości (np. przez zachowanie kolegów) tym warto robić to częściej.
Dzieci mogą się wyśmiewać również np. z tego, że dziecko nie ma tak samo modnych ubrań czy gadżetów, co oni. To czuły punkt – i wielu rodziców łamie sobie głowę, jak postąpić w tej sytuacji. Z jednej strony wiadomo, że status materialny rodziny nie zawsze pozwala na obkupywanie dziecka w markowe, modne ciuchy. Poza tym rodzic może być przekonany (nawet, jeśli go stać), że takie wyposażanie dziecka – do przedszkola czy szkoły – nie ma większego sensu. Warto jednak na szali położyć samopoczucie naszego malca. Jeśli będzie jedynym dzieckiem w grupie (klasie), które nie ma plecaka z aktualnie najmodniejszym bohaterem kreskówek – może być narażony na brak akceptacji grupy. Głupie? No pewnie, że głupie! Ale pięcio czy sześciolatkom trudno to wytłumaczyć. Więc jeśli tylko możemy, oszczędźmy tego naszemu dziecku. Plecak nie musi być drogi i „porządny”, dla dziecka bardziej liczy się obrazek niż marka. Warto sobie przypomnieć własne dzieciństwo – takie rzeczy naprawdę są ważne (w pewnym wieku).
A reakcja w stosunku do kolegów? Od awantury lepsze jest zaproszenie do domu na dobry podwieczorek i wspólną zabawę. Dzieci z reguły nie są złe, trzeba je tylko oswoić.
Im starsze dziecko, tym preteksty do wyśmiewania stają się bardziej wysublimowane, a formy przybierają coraz poważniejszą postać. Jedna z najgroźniejszych – to cyberprzemoc, której doświadcza, w mniej lub bardziej drastycznych formach, nawet co drugi nastolatek! Filmy, zdjęcia, wpisy na portalach społecznościowych – stawiające dziecko w niekorzystnym świetle to dziś już codzienność. Rodzic, chcąc mieć pewność że się o tym dowie na czas, musi dziecku towarzyszyć w jego rozwoju – również w cyberprzestrzeni. Dziecko, które ma do rodzica zaufanie (zbudowane w czasach, gdy rówieśnicy śmiali się np. z kiepskiej wymowy), powie o swoim problemie. Przyjdzie po ratunek, poradę – bo już je kiedyś otrzymało.
Anna Kozłowska